Jacek Trzaska Jacek Trzaska
888
BLOG

Czas upadku mitów w Polsce i na świecie

Jacek Trzaska Jacek Trzaska Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }a:link { }





Jakby się dobrze ktoś z boku przyjrzał naszej historii z ostatnich 26 lat, to śmiało można by było nazwać ten okres mitologicznym.




U podstaw całego polskiego matrixa była wiara ludzi w mit Wałęsy, jako pokojowego zbawcę narodu i tego, co to komunizm obalił.


Następny w kolejności to oczywiście mit okrągłego stołu, chociaż staranność przy doborze jego uczestników daleka była od szczerej intencji pojednania narodowego i demokracji jako takiej w ogóle. Zresztą wybory kontraktowe, to tej intencji konsekwencja. Oczywiście podobnie jak w PRL-u obowiązywał mit wyzwoleńczy, za który musieliśmy dziękować Armii Czerwonej, tak tym razem zobowiązano nas do wdzięczności wobec sprzedawczyków różnej maści, że to im naród powinien być szczególnie wdzięczny za obalenie komunizmu. Dzięki temu cały zastęp fałszywych autorytetów (walecznych wyzwolicieli) warunkował powodzenie skutecznego okłamywania narodu przez długi okres czasu.




Mitów można by było opisywać bardzo dużo i długo, bo rozgałęziają się one z tych najważniejszych na wiele mniejszych dotyczących rozwoju, zarobków, bezrobocia i wielu innych, natomiast jeden z nich zaważył na sukcesie Platformy i im podobnych, przez długie lata. Chodzi o mit Unii Europejskiej i jej zbawczego wpływu na nasz kraj.




Nie ma się co dziwić, że na początku lat dziewięćdziesiątych dla przeciętnego Polaka tak zwany „Zachód” jawił się jak jakaś bajka. A ponieważ z Zachodu płynęła różnego rodzaju pomoc dla opozycji solidarnościowej w trudnych czasach PRL-u, nietrudno było o przekonanie, iż ten Zachód będzie nam dalej pomagał, i to szczerze, ponieważ ma w tym własny interes, no i lubią nas – tu znowu kolejne mity – lubią i szanują za obalenie komunizmu – no to pewnie można im ufać.


(W niektóre z tych mitów nawet na Zachodzie niektórzy uwierzyli, ale na krótko, bo szybko się okazało, że już w 1993 roku wybory wygrała SLD i niedawni komuniści utworzyli rząd).




W miarę upływu czasu i tym samym przerabiania kolejnych rządów wiara w niektóre mity nieco słabła, ale dzięki propagandzie udawało się – jak jakiś mit zbytnio się już wysłużył – zawsze wyciągnąć z kapelusza inny – jeszcze nie zgrany – dzięki czemu po upadku SLD w 2005 roku doszedł do głosu, właśnie ten – jak to nas Zachód kocha, no a ten Zachód to również Niemcy. Dlatego związki wielu działaczy, acz nie oficjalne, z niemieckimi mediami, służbami, jakimiś biznesmenami i temu podobne, nie robiły wcale złego wrażenia na wyborcach, a wręcz przeciwnie.




Oczywiście staliśmy się – w międzyczasie – z wielkimi nadziejami – w 2004 roku członkiem Unii Europejskiej – był to czas, kiedy większość mitów miała się znakomicie.




Członkostwo w Unii, jak na ironię, rzeczywiście pozwoliło wielu młodym ludziom spełnić swoje marzenia i opuścić nasz kraj, a jakże by inaczej – za chlebem – bo to już taka tradycja narodowa sięgająca XIX wieku… a charakterystyczna dla zniewolonych narodów.. Wystarczy porównać Polaków z Irlandczykami, którym wiodło się od czasów Cromwella niezbyt dobrze i stanowią znacznie większą populację na świecie niż w ojczyźnie:




http://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Irlandia-Ludnosc;4574333.html




http://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/102002726


https://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Irlandii








I to jest właśnie logika polska: po to do Unii, rzekomo pomagającej Polsce, by następnie tę Polskę opuścić, bo nie ma perspektyw…




No to pomaga ta Unia czy nie pomaga? Według wyborców popierających Platformę pomaga, ale to wymaga czasu, a oni tacy młodzi i nie mogą czekać…




Oczywiście zanim wyjechali z Polski, jeszcze wielu zdążyło zagłosować na swoją ulubioną partię, żeby czasem nie było po co wracać, chociaż w przekonaniu, że przecież kiedyś ich prawnuki jednak wrócą… To taki kolejny mit na użytek samopoczucia migranta.




Teraz już wielu zapomniało, że Platforma Obywatelska lansowała się jako partia prawicowa i liberalna i że ten żart wyborczy lansowany był skutecznie przez kilka lat – bo mity i kity to była zawsze specjalność lewackich magików politycznych i nic się w tej materii nie zmieniło. Za to w coraz większej mierze występy iluzjonistów przestają już robić takie wrażenia jak kiedyś i znaczna część publiczności, zmęczona przedłużającą się powtarzalnością trików, po prostu wychodzi z przedstawienia i nie chce kupować biletów na następne sztuczki.




Z czasem okazuje się coraz wyraźniej, że ten mityczny liberalizm to nic innego, jak tylko light-owa wersja komunizmu, który – jak zawsze – dla swoich ma wszystko, a dla innych nic.




Można wierzyć w coś, co się nie spełnia przez wiele lat, pytanie tylko ile tych lat ma przeminąć, żeby tę wiarę zweryfikować?




W Polsce średnio 10 do 20 lat naród potrzebuje, aby z ulubioną bajką się rozstać. Oczywiście różne osoby różnie weryfikują rzeczywistość, mając w tym nierzadko interes osobisty, ale większość do bystrych nie należy, a demokracja… to rządy większości. Nie jestem jednak zdania, że Polacy zawiedli bardziej, niż inne narody, ponieważ skala zaangażowania w oszukanie Polaków chyba nie ma sobie równych w historii. Wystarczy zważyć na ilość fałszywych ekspertów, poczytnych tytułów w obcych rękach i temu podobne, żeby spojrzeć łagodnie na dziwne poglądy rodaków.




Wraz z wygraną Prawa i Sprawiedliwości w roku 2014 rzeczywistość zaczyna stawać dęba i wielu nie może się pomieścić w głowie, jak to możliwe, aby starannie budowana przez wiele lat opowieść o Polsce nagle zmieniła się w kompletną bzdurę.




Jak się patrzy na kolejne manifestacje przeciw obecnemu rządowi, to oprócz złości uczestników wyraźnie widać zdziwienie; oni ciągle nie mogą się pogodzić z tym, że również uwierzyli z czasem w jakiegoś władcę pierścionków i temu podobne… i że seans filmowy właśnie się skończył.




Tak jakoś w ostatnim czasie padają kolejno mity, na których oparto baśniową narrację podstaw porządku rzeczy w III RP, nierzadko, w dość groteskowy sposób.




Oto kilka przykładów:




Wałęsa dowodzi swoją postawą, że jest wzorowym agentem, czyli walczy w zaparte, wiedząc, że nic już nie wskóra i że na zawsze zostanie tylko Bolkiem.




Okrągły stół, to tylko kawał drewna, przy którym swego czasu – w najlepszej komitywie – wypito sporo wódki.




Unia Europejska znaczy tyle, ile można zarobić na emigracji. A nam pomaga jakby mniej, ponieważ nie jesteśmy wystarczająco czarni. Na razie starają się bardziej o mieszkańców byłych kolonii w Afryce z XIX wieku i tacy jak my, muszą jeszcze poczekać, aż kiedyś przyjdzie czas na pomoc mieszkańcom obecnych neokolonii.




Inaczej mówiąc: W Unii nigdy nie było planu zbudowania silnej Polski i tym samym w tejże Polsce dobrobytu. Za to właśnie płaci Unia „swoim”, którzy w Polsce mają wpływy polityczne, biznesowe, medialne, bankowe… można sporo wymieniać... „żeby było, tak jak było”... najlepiej w nieskończoność...




Niedawno, 9 marca, przy okazji wyborów przewodniczącego Rady Europy, cały świat widział, jak Unia traktuje obecny rząd polski i swoich zaufanych ludzi. Ludzi, którzy realizują politykę z żelazną konsekwencją, chyba nie ma wątpliwości czyją?




Skoro Tusk zaszedł tak wysoko, inni nie chcą być gorsi. Tym razem Ryszard Petru zwrócił się do wielu przywódców europejskich w imieniu większości Polaków, jakoby mieli oni z nim coś wspólnego:


http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/545128,petru-napisal-list-do-przywodcow-europejskich-zapewnil-o-poparciu-polakow-dla-ue.html






Tymczasem ogłoszono wyniki wyborów w Holandii, z których wynika, że nadszedł czas przebudzenia z wielkiego snu i podobnie, jak w USA, Polsce, wcześniej na Węgrzech również Holendrzy coraz bardziej nie zgadzają się z dyktatem poprawności i odwracają od panujących trendów w polityce.




Mity budowane przez wiele lat upadają i najwyższy już czas, żeby upadły one, a nie ludzkość.




Jacek Trzaska










Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka